Co z tego wyszło? A wyszło cudo! Kanapka wyglądała tak bosko, że nawet się skusiłam na kawałek i pierwszy raz w życiu przełknęłam szynkę parmeńską! Za to mój mąż był zachwycony. Szczególnie twarożkiem z pomidorami suszonymi.
Dzięki temu, że oszukałam najtłustsze składniki kanapki zostawiając tylko pomidory suszone, z których dokładnie osączyłam zbędny olej mój mąż zjadł kanapkę ze smakiem nieświadomy tego, że skutecznie odciążyłam jego żołądek i wątrobę. A kiedy usłyszałam, że jak na taką tłustą kanapkę Maciek czuje się wyśmienicie szepnęłam sobie tylko pod nosem – MISSION COMPLETE :P
Poniżej filmik z mojej walki z przeznaczeniem po całonocnej imprezie :) A na samiuśkim dole efekt końcowy mojej pracy. I jak myślisz? Udałoby Ci się rozkochać męża taką kanapą? A może masz jakiś swój typ? Może coś bezmięsnego dla niespecjalnie mięsnej Bakusiowej? Będę wdzięczna :)
PS. Fajna muzyczka prawda? Powiedzcie, że fajna!!!
PS2. Lidl wydał fantastyczną gazetkę z MISTRZOWSKIMI kanapkami. Jestem bardzo miło zaskoczona… nie. Ja jestem w szoku, że ktoś miał mózg do wymyślenia takich kanapek! Gazetka tutaj.
https://www.youtube.com/watch?v=V61_R8U35Ks