Koszulka Nike i spodenki Nike dostępne od 28 lipca
Zanim przejdziemy do promocji — szybki rzut okiem na historię. Nike zaczynała w 1964 roku jako skromna firma z Oregonu, a dziś to gigant znany na całym świecie. Ich słynne logo „Swoosh” kosztowało tylko 35 dolarów, ale dziś warte jest miliardy. Z butami Air Jordan zmienili nie tylko świat sportu, ale i mody ulicznej. A teraz ich ciuchy trafiają prosto do Lidla. Serio.
Od poniedziałku znajdziesz tam koszulkę Nike z lekkiego, oddychającego materiału z siateczką z tyłu — coś pomiędzy techniczną koszulką a letnim basicem. Dostępna będzie w dwóch kolorach i w rozmiarach M do XL. Do kompletu dorzucili spodenki Nike: wygodne, z elastycznym pasem i kieszeniami — czyli wszystko, czego trzeba latem. Do biegania, na rower, albo po prostu do wyjścia po bułki.

I teraz crème de la crème — cena. 49.99 zł za koszulkę i tyle samo za szorty. Jak na produkty z logo Nike? Brzmi jak błąd w systemie. Ale nie — to realna oferta, która potrwa, dopóki nie zniknie z półek. A znając życie, długo tam nie poleży.
Buty młodzieżowe Sprandi w ofercie promocyjnej
Marka Sprandi może nie brzmi jak globalna potęga, ale wielu ją zna i ceni — zwłaszcza rodzice. Powstała w Polsce, dziś należy do CCC i robi naprawdę solidne obuwie codzienne, w sam raz dla młodzieży. Styl? Neutralny, miejski, czasem sportowy. Komfort? Bez zastrzeżeń. Ceny? I tu zaczyna się robić ciekawie.
W Lidlu pojawią się buty młodzieżowe Sprandi w kilku wersjach kolorystycznych — czerń, granat, coś jaśniejszego dla odważniejszych. Wszystkie mają siateczkę, miękką wkładkę i podeszwę, która wytrzyma niejedno boisko i podwórko. Rozmiary: od 36 do 40 — czyli klasyka młodzieżowa.

Za ile? 89,99 zł za parę. Można? Można. Szczególnie że to buty, które wytrzymają więcej niż jeden sezon. A że nie wyglądają jak typowy "marketowy" produkt, to już tylko bonus. Takie okazje się lubi — i się bierze.
Lidl stawia na jakość i cenę w sportowym wydaniu
To nie pierwszy raz, gdy Lidl serwuje coś, co normalnie trzeba by zamawiać online i płacić dwa razy więcej. Ich promocje z markami jak Nike czy Sprandi pokazują, że da się połączyć porządną jakość z ludzką ceną. Nie trzeba znać się na marketingu, żeby to docenić — wystarczy przymierzyć i zobaczyć, że to po prostu działa.
Co ważne: Lidl nie wciska byle czego. Nie są to końcówki z outletu ani dziwne modele, które gdzie indziej zalegały. To przemyślane, dobrze dobrane produkty — bez zbędnych bajerów, ale z tym, co naprawdę ważne. Dlatego ludzie co tydzień sprawdzają gazetki i ustawiają się w kolejkach. Bo wiedzą, że coś się trafi.
Jeśli więc planujesz kupić coś lekkiego, wygodnego i z logo, które mówi samo za siebie — ta akcja jest dla Ciebie. Ale, serio, nie zostawiaj tego na ostatnią chwilę. Wiadomo, jak to bywa: najlepsze rozmiary znikają pierwsze. A potem zostaje już tylko żal i pytania na grupach typu „czy ktoś widział jeszcze M-kę?”.
Pierwsze wzmianki o produktach Nike w Lidlu już robią szum — i nie ma się co dziwić. W końcu to Nike. W Lidlu. I to w cenach, które brzmią jak pomyłka księgowej.