Nie da się zrobić grilla bez odpowiedniego sprzętu. Mój stary i wysłużony grill z końcem poprzedniego sezonu przeszedł na zasłużoną emeryturę. W tym roku wybiorę się do TESCO w poszukiwaniu nowego. Moją uwagę zwróciły dwa modele, obydwa na kółkach, które widziałem już wcześniej i mogę je Wam polecić. Osobiście wybiorę dorższy model - Grill Kulka z pokrywą za 149 zł.
NIe polecam grilla Smyk za 12,99 zł. Cena jest wręcz zabójczo niska i wyraźnie wskazuje, że jest to produkt jednorazowego użytku. Lepiej dopłacić trochę więcej i kupić taki sprzęt, który posłuży nam zdecydowanie dłużej niż jeden weekend.
Co na ruszt?
Przed weekendem majowym wszystkie sieci handlowe prześcigają się w ofertach wędlin, mięs, przypraw i dodatków. Wybór jest tak szeroki, że nie sposób opisać go w jednym artykule. Każdy powinien zdecydować o zakupach wg własnych upodobań oraz upodobań współbiesiadników.
Jeśli o mnie chodzi, to w tym roku zakupy zrobię w LIDLu, bo znam te produkty i mam do nich zaufanie oraz w Stokrotce z uwagi na ciekawe pozycje w ofercie. Na moim grillu nie zabraknie karkówki, grillowanego boczku i oczywiście kaszanki.
W mojej ocenie nie ma sensu kupować gotowych szaszłyków. O wiele lepsze szaszłyki można zrobić samemu, łącząc różne rodzaje mięs i warzyw. Jest to też świetny sposób na to, aby zająć dzieci na kiladziesiąt minut.
A co z jakością?
A czy w okresie takiej podaży mięsa i wędlin mięsnych możemy trafić na produkty złej jakości? Oczywiście, że tak. Producenci i sieci handlowe wiedzą, że w tym zalewie produktów będzie można łatwo wypchnąć towar gorszej jakości.
W związku z powyższym dokładnie sprawdzajcie skład produktów, które wkładacie do koszyka. Zwracajcie uwagę na to, ile jest "mięsa w mięsie" oraz jaki jest termin ważności produktów.
Hamburgery muszą być!
Jest jeszcze jedeno danie, bez którego nie wyobrażam sobie majowego grillowania. Mam tu na myśli hamburgery, zrobione oczywiście z wołowiny. Do tej pory burgery robiłem zawsze własnoręcznie. W tym roku będzie inaczej, bo zaryzykuję i spróbuję gotowych burgerów Black Angus z Biedronki. Skład brzmi bardzo zachęcająco (98,9% mięsa + sól i pieprz). Produkt jest głęboko mrożony, co może mieć wpływ na smak, ale i tak uważam, że warto spróbować czegoś nowego.
Jeśli jednak wolicie burgery własnej produkcji, to mimo wszystko zwróćcie uwagę na przepis, który znajduje się w aktualnej gazetce Biedronki. Tak przygotowane hamburgery musza smakować wyśmienicie!
Nie zapomnijcie o skrzydełkach
Zauważyłem, że przy grillu często można wyróżnić dwie grupy ludzi. Pierwsza z nich to miłośnicy czerwonego mięsa, karkówki i hamburgerów. Druga grupa to miłośnicy drobiu i grillowanych skrzydełek, który na burgery patrzą spod byka. Dla tej drugiej grupy mam sprawdzony przepis na skrzydełka w miodzie, który udoskonalałem przez lata wspólnie z żoną.
Składniki:
- 1 kg skrzydełek
- papryka ostra
- 2 łyżki ketchupu
- 2 łyżki miodu
- łyżka oleju
- 1 ząbek czosnku (przecisnąć przez praskę)
- sól
Sposób przygotowania:
1. Zaczynamy oczywiście od dokładnego umycia mięsa. Następnie tniemy skrzydełka na 3 części – najmniejszą część bez mięsa odrzucamy. Pozostałe dwie części odkładamy do miski.
2. Marynatę do skrzydełek robimy z miodu, oleju, czosnku oraz przypraw.
3. Skrzydełka dokładnie obtaczamy w marynacie, a następnie wstawiamy do lodówki na minimum 1 godzinę.
4. Gdy skrzydełka się zamarynują wykładamy je na aluminiową tackę do grilla i przykrywamy od góry folią aluminiową. W folii robimy widelcem małe otwory, przez które będzie mogła wydostawać się para wodna. Jeśli tego nie zrobimy, to istnieje duża szansa, że skrzydełka nam się uduszą.
Tak przygotowane skrzydełka wykładamy na rozgrzanego grilla. Gotowe.
Smacznego! :)