Cyberpunk 2077 na Maca – gdzie kupić i jak pobrać
Wersja na Maca pojawiła się w czterech miejscach: Mac App Store, GOG.com, Steam i Epic Games Store. Wybór jest, każdy znajdzie coś dla siebie. Fajnie, że nie trzeba zakładać żadnych kont z kosmosu – wszystko oficjalnie i legalnie. Co ważne: nie ma wersji pudełkowej. Jest tylko cyfrowa. Trochę szkoda, ale taki mamy klimat.
Jeśli grasz na konsoli albo pececie, to też nie jesteś pokrzywdzony. Cyberpunk 2077 w różnych wersjach (w tym z dodatkiem Phantom Liberty) można kupić także w Media Expert – zarówno online, jak i w sklepach stacjonarnych. A jeśli szukasz innych produktów lub sprzętu, to warto rzucić okiem na pozostałe oferty sieci Media Expert.
Mała uwaga dla tych, którzy mają Maca z dyskiem jak z zegarka – wersja z Mac App Store zajmuje aż 159 GB. Tak, dobrze widzisz. Tyle waży cały pakiet z językami. Wersje z GOG-a, Steama czy Epica są odchudzone (92 GB), więc mniej boli. Ale i tak – upewnij się, że masz miejsce. I prąd. I czas.

Wymagania sprzętowe i wydajność Cyberpunk 2077 na macOS
Zanim zacierasz ręce – sprawdź, co masz pod maską. Bo nie każdy Mac ogarnie Night City. Absolutne minimum to Apple M1, 16 GB RAM i macOS 15.5. Wtedy dostajesz około 30 FPS i rozdzielczość z czasów PS3. Da się grać? Da. Czy boli? Też.
Chcesz więcej? Wtedy wchodzą do gry M3 Pro i 18 GB RAM. To już daje sensowne 60 klatek w 1080p. A jak chcesz Ultra Detale, Path Tracing i inne cuda na kiju – potrzebujesz M3 Max, M2 Ultra albo nawet M4 Max. I minimum 32 GB RAM. Bez tego – ani rusz. Sorry, taki jest Night City.
Aha, i bardzo ważna sprawa: nie zadziała na Macu z 8 GB RAM. Koniec, kropka. Apple przez lata wciskało ludziom komputery z 8 GB, a teraz okazuje się, że nie nadają się do gier. Niespodzianka? Nie bardzo. Ale jeśli masz takiego Maca, możesz jeszcze spróbować GeForce Now. W chmurze pociągnie nawet ray tracing. O ile twój net nie jest z epoki Neostrady.
Nowoczesna optymalizacja pod Apple Silicon
Tu trzeba oddać CD Projektowi – odwalili kawał dobrej roboty. Ta wersja nie wygląda jak „wrzucona na siłę”. Działa na Metal, wykorzystuje MetalFX, AMD FSR, i inne rzeczy, o których słyszałeś, ale nigdy nie widziałeś w akcji. Gra śmiga, wygląda dobrze, a na odpowiednim sprzęcie robi naprawdę duże wrażenie.
Jest też bajer: spatial audio z dynamicznym śledzeniem głowy. Masz AirPodsy? No to głową możesz sterować dźwiękiem. Serio. Do tego HDR zoptymalizowany pod Apple XDR, pełne wsparcie dla Magic Mouse i Trackpada. A jak nie chcesz się bawić w suwaki i ustawienia – wybierasz opcję „Dla tego komputera Mac” i system sam ogarnia co trzeba.
No i ray tracing. Jest. Ale lepiej mieć M3 Max albo M4 Max, bo inaczej – zamiast grać – będziesz oglądać pokaz slajdów. Ale fakt, wygląda to jak z renderu w Blenderze.
Cyberpunk na Macu – więcej niż tylko port gry
Kiedyś Mac i gry? To się nie łączyło. Dzisiaj? Cyberpunk 2077 na macOS wygląda lepiej niż niejeden port na PS5. Serio. Apple zaczyna ogarniać, że ludzie chcą grać – i to nie tylko w szachy i Stardew Valley.
Dla CD Projekt RED to też dobry ruch. Gra żyje dalej. Nie tylko dostaje łatki, ale i wchodzi na nowe platformy. Night City wygląda teraz lepiej, działa płynniej i – co najważniejsze – można w nie wejść bez kombinowania z Wine czy Crossoverem. Po prostu instalujesz i grasz.
Czy to rewolucja? Nie wiem. Ale fakt, że tak wymagająca gra śmiga na MacBooku, to już spory krok do przodu. Może nie każdy będzie mógł zagrać. Może nie wszystkim pójdzie w 4K na 120 Hz. Ale jedno trzeba powiedzieć jasno: Cyberpunk 2077 na macOS to nie eksperyment. To przyszłość. A może przynajmniej przedsmak.




