Reklamy traktujemy zazwyczaj jako konieczny przerywnik podczas oglądania telewizji albo filmów w internecie. Przewijamy je, jeśli się da, a jeśli się nie da – wykorzystujemy przerwę reklamową na zrobienie sobie czegoś do picia albo do jedzenia. Pewne jest jedno: mało kto ogląda reklamy dobrowolnie.
Ale jest wyjątek: to reklamy świąteczne. Przed Bożym Narodzeniem agencje mają pełne ręce roboty. Wszyscy starają się wymyślić coś nietuzinkowego i zachwycającego. Każda firma chce, by to reklama jej produktów rozeszła się viralowo po sieci, była przesyłana w wiadomościach i by branżowe media poświęciły jej artykuł lub chociaż wzmiankę (najlepiej z linkiem).
Konsumenci też czekają, bo wiedzą już, że na pewno pojawi się coś, co ich zaskoczy. Zwykle są to reklamy zagraniczne, które wyszukujemy w serwisach udostępniających filmy video, ale coraz częściej i na polskim rynku zjawiają się rzeczy, które warto oglądać.
W tym roku największą karierę zdecydowanie zrobiła reklama portalu aukcyjnego Allegro. Historia dziadka, który uczy się języka, by przywitać się z wnuczką, wycisnęła łzy z oczu całej Polsce i połowie Europy – spot zdobył popularność także poza krajem. Mimo tego, że trwa ponad trzy minuty, można go oglądać nie tylko w sieci, lecz także w telewizji.
Dużą popularność zdobyła także reklama Lidla. Przeniesiony na polski grunt spot o Santa Clarze – kobiecie, na której spoczywa większość obowiązków związanych z przygotowaniem Świąt – wywołał jednak dwojakie reakcje. Jego celem było docenienie wagi prac domowych, które spoczywają głównie na paniach domu, jednak nie obyło się bez głosów dowodzących, że reklama ma jednak patriarchalny wydźwięk i zamiast nawoływać do podziału obowiązków, konstytuuje zastany stan rzeczy.
Na pewno jest jeszcze kilka spotów wartych uwagi: szwedzka reklama Ikei, doskonały spot H&M, który został wyreżyserowany przez Wesa Andersona czy kultowe już reklamy Johna Lewisa. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym roku na podium znajdzie się więcej niż jedna reklama z Polski.