Słynne buty, które wzbudzają wiele emocji. Ciepłe Emu mają tyle samo przeciwników, co zwolenników. Ich nietypowy kształt w połączeniu z niezwykłymi właściwościami cieplnymi i wygodą sprawia, że wiele osób wciąż zastanawia się nad ich zakupem.
Buty Emu przywędrowały do nas z Australii, gdzie służyły jako ocieplacze dla surferów, którzy trenują na plaży niemal przez cały rok. Po kąpieli w często zimnej wodzie oceanu to właśnie one przywracały stopom właściwą temperaturę. To, co wyróżnia buty Emu od innych modeli na jesień/zimę jest wykorzystanie w ich produkcji naturalnych materiałów oraz nieprzemakalność. Co ciekawe, producent zapewnia, że dzięki naturalnej termoregulacji buty te możemy nosić nawet przez cały rok.
Początkowo, te niezwykłe buty rozkochały w sobie rzesze Amerykanów, by móc później zaistnieć w Europie. Tutaj trend ten pozostał do dziś i wiele osób nadal nie wyobraża sobie zimy bez butów Emu. Zwolennicy tego typu obuwia zwracają uwagę na ponadprzeciętną wygodę, naturalność materiałów oraz możliwość noszenia ich nawet na gołą skórę. Jest jednak kilka aspektów, które mogą skutecznie zniechęcić do modelu. Przede wszystkim jest to niezbyt atrakcyjny wygląd oraz nietrwałość materiału.
Decydując się na zakup należy zwrócić uwagę na fakt, że buty Emu nie będą pasować do wszystkiego. Nie radzimy łączenia ich z kobiecymi, lekkimi zestawami oraz eleganckimi zestawami. Sprawdzą się za to w luźniejszych stylizacjach, w których główną rolę będzie grała oryginalna kurtka lub ovesize’owy sweter.
