Nav
biedronka
Biedronkado końca 1 dzień
rossmann
Rossmanndo końca 3 dni
makro cash&carry
Makro Cash&CarryWażna za 3 dni
żabka
Żabkado końca 10 dni
pepco
Pepcodo końca 11 dni
e.leclerc
E.LeclercWażna za 3 dni
drogerie natura
Drogerie Naturado końca 3 dni
kaufland
Kauflanddo końca 4 dni
neopunkt
NEOPUNKTdo końca 2 dni
media markt
Media Marktdo końca 1 dzień
action
Actiondo końca 3 dni
dino
Dinodo końca 3 dni
delikatesy centrum
Delikatesy Centrumdo końca 4 dni
hebe
Hebedo końca 18 dni
Nav
Reklama
Reklama
Reklama

"Like a phoenix" czyli jak ze styranej matki zrobić królową balu

Niech mi któraś powie, że po takim zestawie nie czuje się 10 lat młodziej to przyjdę i wspólnie sprawdzimy krok po kroku gdzie tkwi błąd!
Cover

Po świątecznej pogoni, typowej matce-polce bliżej niestety do Wursta niż Conchity. I co tu począć kiedy za kilka dni przyjdzie nam stanąć do nierównej walki z bezdzietnymi blond pięknościami podczas Sylwestrowej rewii mody? Zaraz się pewnie posypią teksty w stylu: "Mój mąż mnie kocha, rozumie, że jestem matką". No... my też naszych mężów kochamy i rozumiemy, że nie mają czasu na siłownię co nie zmienia faktu, że dobrym kaloryferem zamiast bojlera nie pogardziłaby żadna z nas. Ja wolę zrobić "cokolwiek" niż dawać za wygraną. Tym bardziej, jeśli zajmie mi to tylko jeden wieczór. Zamaskowany Feniks przedstawia Wam swój tajny plan... Hmm... w sumie to bardziej Zmasakrowany ze mnie ten Feniks niż Zamaskowany, ale plan pozostaje planem. Ta Dam:

1.Worki pod oczami - goł ełej - hał? Bardzo prosto. Pamiętacie moją maseczkę żelową z tego wpisu? Działa cuda do tej pory. Mam ją na twarzy nawet teraz. Chodzi w niej już nawet Mati. Ale on raczej nie z powodu worków pod oczami. Dziewczyny gwarantuję Wam, że więcej nie potrzeba. Wystarczy taki chłodzio przez pół godzinki.

2. Regeneracja cery - tu będzie najtrudniej bo każda z nas ma inny rodzaj cery i boryka się z innymi problemami. Ja mam pod górkę dwukrotnie bo raz mam przesuszoną na wiór innym razem na policzkach mogę smażyć kotlety. Tak więc na zmianę ją nawilżam albo oczyszczam glinkami albo peel offami. Jaki by nie był stopień komplikacji zazwyczaj wybieram jedno rozwiązanie - maseczki w saszetkach. Ja sobie upodobałam Dermikę i do tej pory jeszcze innych nie próbowałam. Dermika w różnych odsłonach w promocji aktualnie tutaj.

3. Usta - polecam stary dobry miód zmieszany z kremem Nivea (tłustym). Na co dzień używam pomadki Carmex i błyszczyka Lancome, ale nie zdają egzaminu na tyle, żebym nie potrzebowałam regeneracji ust raz w miesiącu. Miód + Nivea = Moja masecka na usta nr 1.

4. Stopy - tu działam dwufazowo. I to jedyna rzecz, którą musicie robić regularnie raz w miesiącu. W Hebe znalazłam bajkowe skarpetki na stopy. Nie ma ich aktualnie w żadnych promocjach, ale obserwujcie Okazjum, na bank się pojawią. Zakładasz takie sparpeciochy, chodzisz sobie w nich ze 20 minut a pierwsze efekty oglądasz po 4 dniach. Mi za pierwszym razem zeszła skóra tak totalnie jak z poparzonych słońcem pleców. Od tamtej pory tylko poprawiam efekt. Nigdy nic tak nie zadziałało na moje stopy. BAJKA. UWAGA! W tych skarpach są naprawdę silne kwasy. Takie niby-nic z roślinek a hybryda mi zeszła z paznokci razem ze skarpetkami!!!

No i jeszcze jeden gadżet na stopusie - YVES ROCHER - Żel chłodzący do zmęczonych stóp. Jest w promocji tutaj. Ja mogłabym wysmarować się nim cała a najlepiej mózg bo chyba to jest moja najbardziej zmęczona część ciała aktualnie. Efekt murowany.

5. Dłonie - po oszałamiającym efekcie skarpet z kwasem postanowiłam wypróbować rękawice nawilżające tej samej firmy (nie pamiętam marki, ale na bank wyhaczyłam w Hebe). Ale tu muszę przyznać, że efekt dupy nie urywa. Dłoni też... Taki sam efekt osiągam zakładając zwykłe rękawice na dłonie wysmarowane kremem Nivea Soft (tylko Soft bo zwykły za tłusty).

6. Peeling do ciała - tu też wzięłam się na sposób i nie kupuję już żadnych popierdółek cukrowych, kawowych i innych. Kupuję najbardziej gruboziarnisty peeling jaki znam (Lirene taki pomarańczowy na cellulit albo ten w lewym górnym rogu). Do tego najzwyklejsza gąbka za 5 zł i szorowanko do czerwoności. Pupcia niemowlaka po takim zabiegu to papier ścierny ;)

Reasumując:

Wchodzimy do wanny na peeling całego ciała. Najpierw gąbką, później gruboziarnistym wariatem. Na twarz nakładamy maseczkę z saszetki, na oko schłodzone okulary żelowe, na usta miodzio z kremem. Stopy wkładamy w skarpety z kwasem, dłonie w rękawice z kremem. W zależności od stanu włosów polecam ulubioną odżywkę + folię stretch + ręcznik + 5 minut podgrzewania zestawu suszarką. Mąż w tym czasie przygotowuje nam ulubionego drinka i zwalnia kanapę. Tak wystrojone spędzamy pół godziny na swoim ulubionym serialu.

Po pół godziny zmywamy co trzeba i biegusiem do męża po kurację doznaniami natury damsko-męskiej. Niech mi któraś powie, że po takim zestawie nie czuje się 10 lat młodziej to przyjdę i wspólnie sprawdzimy krok po kroku gdzie tkwi błąd! No dobra, dobra, wspólnie do pewnego momentu ;)

 

Obserwuj nas
Zobacz także:
Reklama